sobota, 26 stycznia 2013

Myślę sobie, że...

Zdrowie to jednak niezwykle płynny i kruchy temat, kiedy dowiedziałam się, że choruje na niedoczynność tarczycy nie mogłam w to uwierzyć... Wczoraj do niedoczynności dołączyła cukrzyca. Ponownie opadłam na fotel w gabinecie lekarskim z wielkimi znakami zapytania w oczach-dlaczego ja???

Nigdy nie byłam chorowitym dzieckiem, poza złamaniem ręki nie miałam poważniejszych problemów zdrowotnych. Moje dzieciństwo to wielki ogród, ganianie boso w kałużach po deszczu, lizanie sopli i podwórko z przerwą na sen i jedzenie... Koty, pies, ślimaki i jaszczurki były moimi kompanami zabawy, jako, że wychowywałam się bez rodzeństwa. Życie zgodne z naturą mi sprzyjało i żadne choróbska się mnie nie czepiały. Minęły lata, przeniosłyśmy się z Mamą do "miasta" i rozpoczęłam swoją edukację w szkole podstawowej. Machina ruszyła, krok po kroku, etap po etapie doszłam do tej chwili, kiedy pracuję, jestem żoną i staram się być mamą. Zmiany są ważne w życiu i chociaż do wielu człowiek musi dorosnąć zbyt szybko, często wpływają na plus.

Człowiek to taki stwór, który chciałby żeby wszystko w życiu przychodziło łatwo-praca, szczęście, rodzina, majątek... Niby wiemy, że na wszystko trzeba zapracować samemu, ale jednak fajni by było wygrać na mieszkanie w wielkim losowaniu RMF FM. Podobnie jest ze zdrowiem-kiedy jest, rozglądamy się za czymś, czego nie mamy-kariera, praca, miłość, pozycja społeczna... Wszystko jest w życiu ważna, wszystko można zdobyć poza zdrowiem, którego nie da się kupić... Można natomiast na nie zapracować, dlatego moje pytanie ze wstępu zmieniam na "dlaczego nie ja?". Dlaczego nie ja mam mieć chorą tarczycę, cukrzycę, zły cholesterol i wysokie tętno? Czy mam prawo życzyć tego komuś innemu? NIE i nie życzę, za to mogę, chcę i zamierzam sama zapracować na swoje zdrowie. Każde wyrzeczenie uczy pokory, której tak bardzo brakuje w obecnych czasach. Świata nie zmienimy, ale możemy zmienić siebie-mniej marudzić, więcej działać-to już jakiś początek...Rewolucja zaczyna się od jednego człowieka, może warto zrewolucjonizować  swój świat?

To, co wczoraj było przekleństwem, karą, dziś jest największa motywacją, bo co motywuje bardziej niż wyniki wołające o pomstę do nieba? Jestem panią swego losu, to ode mnie zależy jak będę wyglądała, czuła się i w jakiej kondycji będę za tydzień, miesiąc, rok. Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia, dlatego ja wstaję. Wstaję i rozpoczynam walkę o siebie :)

3 komentarze:

  1. Najważniejsze, nie poddawać się :) Damy radę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś silna! To nie załamanie, to tylko szok od nadmiaru nowych informacji! Masz cudownych i wspierających bliskich, którzy cię bardzo KOCHAJĄ!! Dasz radę dziewczyno!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, że dam radę, zdrowie, to największa motywacja :)

    OdpowiedzUsuń